Dwa i pół roku to szmat czasu, ale niestety, w temacie administracji publicznej deficyt wartościowych tekstów i materiałów jest tak wielki, że czasami warto cofnąć się nawet i 10 lat wstecz żeby tylko przeczytać/posłuchać czegoś mądrego. Dlatego też dziś chciałbym zachęcić Państwa do zapoznania się z nagraniami z V Kongresu Klubu Jagiellońskiego, który został zorganizowany w styczniu 2020 r. w Łodzi. Pierwszy panel drugiego dnia tego Kongresu otrzymał tytuł: „Zakompleksiona administracja”. Poniżej nagrania z trzech interesujących wystąpień.
Marek Cichocki
Poza kilkoma ciekawymi refleksjami własnych doświadczeniach z kontaktów z urzędnikami (w roli Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Szefa KPRM) Cichocki świetnie przedstawił misję administracji publicznej. Nie taką, która wisi gdzieś na ścianie lub stronie internetowej, ale niewiele ma wspólnego z realiami pracy (ciekawostka: motto MSZ brzmi – „Być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej”). Opisał w bardzo wizualny sposób misję każdego, kto pracuje dla dobra wspólnego w najróżniejszych urzędach. On sam, jako młody pracownik Ośrodka Studiów Wschodnich, miał wypatrywać dzikie hordy ciągnących ze Wschodu najeźdźców żeby w chwili zagrożenia podnieść alarm i uratować współobywateli. Sądzę, że dla każdego z urzędników można w podobnie sexy sposób opisać sens ich pracy, ale nikomu na tym nie zależy.
Zbigniew Derdziuk
Derdziuk zaproponował raczej luźne przemyślenia na temat różnych sposobów (sposobików) na unowocześnienie administracji. Warte odnotowania fragmenty: o krytycznej roli kierowników jednostek (jak chcą usprawniać swoje urzędy, to to zrobią, jak nie chcą – nic się nie zmieni), o zmaganiach z silosowością, o braku perspektyw na zwiększenie wynagrodzeń (konsekwentny populizm aż do zderzenia z glebą).
Andrzej Zybała
Prof. Zybała bardzo ciekawie (i niestety prawdziwie) wskazuje na fragmentaryzację i brak cech korporacyjnych polskiej administracji. Urzędników jest w Polsce kilkaset tysięcy (sama służba cywilna to ledwie ok. 120 tysięcy, a do tego dochodzą inni z szeroko rozumianej administracji centralnej oraz pracownicy samorządowi), a o dziwo nie tworzą oni jednej, jakkolwiek zwartej grupy społecznej (grupy interesu, grupy nacisku itd.). Są to ludzie zapewniający funkcjonowanie państwa, którzy mają często ogromny potencjał, a mimo to nie są ani partnerami dla polityków, ani interesującymi rozmówcami dla mediów. Urzędnikom brakuje podmiotowości oraz reprezentacji. Ich rozproszenie, różne pragmatyki, w których funkcjonują, wpływa też – zdaniem Andrzeja Zybały negatywnie – na sterowność państwa.
No i ładne bon moty:
Administracja się nie rozwija, a problemy się komplikują
Poprzez nieporadność w zarządzaniu, my będziemy po prostu bez gaci
Tworzywem, materiałem dzisiejszego urzędnika jest głowa, jeśli jest dobrze osadzona, i on powinien ją dobrze używać w swojej pracy