Henryk Sienkiewicz w swojej książce zawarł dwa krótkie zdania, które idealnie opisują zjawisko towarzyszące wymianie kadr w instytucjach publicznych w związku ze zmianą władzy jakim jest „kalizm kompetencji”. Kali, bohater szkolnej lektury „W pustyni i w puszczy” powiedział:
Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy, to jest zły uczynek. Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy.
Zgodnie z tą zasadą ocena czynu zależy od osoby sprawcy. Tak samo jest z ocenianiem kompetencji osób zajmujących funkcje publiczne przez pryzmat ich powiązania z partią polityczną mającą bezpośredni lub pośredni wpływ na obsadzanie zajmowanych przez te osoby stanowiska. Uzasadnienie decydentów zawsze jest takie same i sprowadza się do twierdzenia, że dana osoba pełni określoną funkcję ze względu na jej kompetencję, a nie jej powiązania z ich środowiskiem. Tłumaczenia te powtarzają ich przeciwnicy, gdy sami stają się decydentami mającymi możliwość wpływania na obsadzanie stanowisk. Tak więc ten sam człowiek z uwagi na jego powiązania z decydentami dla jednych posiada kompetencje, a dla innych tych kompetencji nie posiada. Nawet jeżeli posiadane dyplomy i doświadczenie potwierdzają jego kompetencje. To jest właśnie „kalizm kompetencji”. Dana osoba przez drugą stronę sporu politycznego, ale przede wszystkim przez społeczeństwo, jest oceniana przez pryzmat jej powiązań, a nie rzeczywistych umiejętności. Tylko jak społeczeństwo ma ocenić, czy ktoś kto objął stanowisko merytoryczne, wymagające posiadania określonych kompetencji był najlepszym kandydatem, czy też o jego wyborze zaważyły powiązania z decydentami? Czy to oznacza, że osoby kompetentne, powiązane z decydentami, nie powinny obejmować funkcji publicznych?
Art. 60 Konstytucji RP stanowi, że:
Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.
Tak więc to z samej Konstytucji wynika, że każdy obywatel, nawet ten powiązany z decydentami, ma prawo dostępu do służby publicznej, ale na jednakowych zasadach. Właśnie w tych zasadach tkwi istota problemu „kalizmu kompetencji”. Gdyby rzeczywiście w odczuciu społecznym istniały jednakowe zasady dostępu do służby publicznej, media nie opisywałyby historii osób związanych z tą, czy inną partią, które objęły stanowiska na których obsadzanie miała wpływ właśnie ta partia. W kraju, w którym istnieją jednakowe dla wszystkich zasady dostępu do służby publicznej, społeczeństwo miałoby zaufania, że dzięki zastosowanym zasadom naboru na dane stanowisko objął je najbardziej kompetentny kandydat. Żywe zainteresowanie mediów osobami powiązanymi z partiami politycznymi, mającymi wpływ na obsadzenie zajmowanych przez nich stanowisk oraz towarzyszące temu emocje, są papierkiem lakmusowym niskiego, jeżeli nawet nie zerowego, zaufania społeczeństwa do zasad dostępu do służby publicznej.
Równość obywateli w praktyce
W wąskim rozumieniu służba publiczna to służba cywilna i administracja państwowa. Przykładem braku dostępu do służby publicznej dla każdego obywatela na jednakowych zasadach jest fakt zniesienia w 2016 roku konkursów na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Ustawodawca zdecydował się pozostawić konkursy jedynie na niższe stanowiska w służbie cywilnej. Niektórzy mogą stwierdzić, że w sumie reforma ta skończyła z fikcją konkursów na dyrektorów, które często były „ustawiane”. Niemniej jednak, czy ewentualne nieprawidłowości usprawiedliwiają rezygnację z jakiejkolwiek weryfikacji kompetencji kandydatów na stanowiska dyrektorów w administracji publicznej? Zwłaszcza w sytuacji, gdy takiej weryfikacji podlegają osoby ubiegające się o pracę na niższych stanowiskach urzędniczych. Zgodnie z uchylonym art. 56 ust. 4 ustawy o służbie cywilnej w toku naboru na wyższe stanowisko w służbie cywilnej ocenie podlegało w szczególności doświadczenie zawodowe kandydata, wiedza niezbędna do wykonywania zadań na stanowisku, na które był przeprowadzany nabór, oraz kompetencje kierownicze. Tym samym konkursy wymagały od kandydata spełnienia jakiś merytorycznych wymagań, a co najważniejsze każdy je spełniający mógł się o takim konkursie dowiedzieć i wziąć w nim udział. Dzisiaj, poza wąskim kręgiem osób, nikt nie wie, że jakieś stanowisko dyrektora jest lub będzie wolne. Brak jawności w obsadzaniu stanowisk dyrektorskich nie sprzyja transparentności życia publicznego. W konsekwencji każdy dyrektor obejmujący stanowisko w drodze pozakonkursowej może być podejrzewany, że objął stanowisko nie dzięki swoim kompetencjom a koneksjom. Taka sytuacja jest również zwyczajnie krzywdząca dla fachowców na stanowiskach dyrektorskich.
Jasne procedury drogą do równości w dostępie do służby publicznej
Art. 32 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Zapewnienie równego traktowania w dostępie do służby publicznej w instytucjach publicznych nie będzie możliwe, jeżeli nie zostaną przyjęte jasne, weryfikowalne procedury naboru. Nie tylko naboru na stanowiska kierownicze, ale również na te niższe. W mediach można znaleźć informacje o przypadkach „ustawiania” konkursów. Nieprawidłowości się zdarzają, ale rolą ustawodawcy jest tworzenie takiego prawa, które te nieprawidłowości wyeliminuje. Bez wprowadzenia przepisów gwarantujących rzetelne procedury naboru kandydatów na stanowiska urzędnicze nie zbudujemy korpusu służby cywilnej, o którym mowa w art. 153 ust. 1 Konstytucji. Zgodnie z nim:
W celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej.
Urzędnicy wyłonieni w transparentnych konkursach, których prawidłowość będzie mogła zostać zweryfikowana, nawet jeżeli będą w jakiś sposób powiązani z tą, czy inną partią, nie będą podejrzewani o brak kompetencji. Pewnie znajdą się krytycy, którzy stwierdzą, że nawet najlepszą procedurę można wypaczyć. Niemniej jednak bez wprowadzenia rozwiązań przynajmniej ograniczających możliwość zatrudniania w oparciu o koneksje a nie kompetencje, nic się nie zmieni.
Trzeba pamiętać, że prawo pełni także funkcję wychowawczą, a przykład idzie z góry. Jeżeli ustawodawca przyjmie przepisy eliminujące w jak największym stopniu ryzyko nieprawidłowości w toku procedury obsadzania stanowisk, to z pewnością wpłynie to na działanie osób stosujących te przepisy, a być może nawet na postawę społeczeństwa. Wprowadzanie takich przepisów doprecyzuje i urealni jedną z zasad służby cywilnej jaką jest zasada otwartości i konkurencyjności naboru.

Zapnijmy pasy!
Kiedyś mój kilkuletni syn krzyknął na nas jak zapomnieliśmy zapiąć jego pas w samochodzie. Dla mojego syna konieczność zapięcia pasów jest zupełnie naturalna. Od urodzenia rytuał jazdy samochodem obejmował zapinanie pasów. W jego dziecięcej świadomości brak zapiętych pasów nie pozwala na jazdę samochodem, bo pasy po prostu muszą być zapięte. Chociaż zadał nam tysiące pytań, to nie pamiętam, aby kiedykolwiek zapytał dlaczego musi zapinać pasy. Zapięcie pasów dla mojego dziecka jest czymś normalnym. Tak jak również dla zdecydowanej większości Polaków, gdyż zwyczajnie zapięcie pasów zwiększa bezpieczeństwa i jest prawnym obowiązkiem.
Rzetelne, weryfikowalne procedury naboru osób na stanowiska wymagające kompetencji merytorycznych pozwolą zmienić dość często obecnie występujące w społeczeństwie przekonanie, że o objęciu stanowiska decydują powiązania z decydentami, a nie kompetencje. Jeżeli normą stanie się obsadzania stanowisk publicznych wymagających posiadania określonych kompetencji w drodze przejrzystych konkursów, to nawet osoby powiązane z tą, czy inną opcją polityczną nie będą oceniane na podstawie tych powiązań. Kompetencje i kwalifikacje każdego obywatela do pełnienia merytorycznych, pozapolitycznych funkcji publicznych, mogą i powinny podlegać weryfikacji na jednakowych, równych dla wszystkich zasadach.
Tak jak powszechnym zjawiskiem jest zapinanie pasów w samochodzie, tak samo powszechne powinny być rzetelne konkursy na stanowiska w instytucjach publicznych. Wprowadzenie jasnych procedur konkursowych na stanowiska w służbie publicznej wyeliminuje, a przynajmniej ograniczy problem „kalizmu kompetencji”. Jeżeli prawidłowość naboru będzie mogła zostać zweryfikowana, to nawet człowiek powiązany z tą czy inną opcją będzie postrzegany przez pryzmat kompetencji, a nie koneksji. W środowisku urzędników i komentatorów życia publicznego pojawia się wiele propozycji ukształtowania konkursów w instytucjach publicznych. Nadal są też obecne głosy wskazujące wady konkursów, takie jak przykładowo czas ich trwania. Niemniej jednak konkursy są jedynym instrumentem zapewniającym każdemu obywatelowi dostęp do służby publicznej na jednakowych zasadach, a ewentualne ich wady można zawsze próbować ograniczyć w drodze rozsądnej legislacji. W związku z tym tak istotne jest przekonanie opinii publicznej oraz decydentów do idei obsadzania wszystkich stanowisk w służbie cywilnej w drodze rzetelnych i transparentnych konkursów, a także wdrożenia odpowiednich regulacji jak najszybciej.
Zgodnie z art. 1 Konstytucji RP:
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.
Każdy powinien móc pracować dla Rzeczypospolitej Polskiej, bez względu na to kim jest i kogo zna, bądź nie zna.