Prezes FSP na UJ z prelekcją o służbie cywilnej [RELACJA]

Wojciech Kaczor By Wojciech Kaczor
4 Min Read

Czy można sobie wyobrazić lepsze audytorium dla promującego ideę służby cywilnej przedstawiciela Fundacji Sprawne Państwo niż studenci Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego? Można. Przy tak zatrważającym braku świadomości czym służba cywilna jest i dlaczego jest tak ważna, w pierwszej kolejności najlepiej byłoby do wielkiej sali zagonić wszystkich polityków, wszystkich dziennikarzy, dorzucić kilka topowych influencerek i tłumaczyć im do skutku czym się od teraz powinni zajmować i o czym powinni mówić.

Nie od razu jednak Kraków zbudowano. Fundacja Sprawne Państwo nie ma jeszcze aż takiego rozmachu, więc jako jej prezes z wielką przyjemnością przyjąłem zaproszenie studentów UJ żeby, z pozycji praktyka, opowiedzieć na czym polega praca dla państwa w administracji rządowej.

Zaszczyt był tym większy, że pierwszym tego dnia prelegentem był prof. Mirosław Stec, były wiceminister w Urzędzie Rady Ministrów, były członek i przewodniczący Rady Służby Cywilnej, współtwórca reformy administracyjnej z okresu rządu Jerzego Buzka. Profesor przedstawił bardzo interesujący zarys historyczny służby cywilnej oraz omówił kluczowe zagadnienia związane z jej funkcjonowanie w systemie prawno-politycznym Rzeczypospolitej Polskiej. Mi nie pozostało nic innego, jak opowiedzieć licznie zgromadzonym studentom (czego nie widać na zdjęciu, ale tak było!) jakie są praktyczne aspekty bycia członkiem korpusu.

Zanim przeszedłem do meritum, pozwoliłem sobie opisać swoją dotychczasową ścieżkę zawodową (jedna korporacja, trzy ministerstwa, jeden urząd wojewódzki i jeden urząd centralny) oraz opowiedzieć o największym, a przez wielu niedocenianym problemie korpusu służby cywilnej, a mianowicie o jego niewidzialności; o tym, że trudno pracować w tak elitarnej grupie zawodowej, kiedy niemal nikt nie wie o jej istnieniu, a tym samym nie za bardzo obchodzi go los zatrudnionych w nim urzędników.

Mówiłem o politycznych „frontmanach”, a więc premierach i ministrach, którzy (słusznie!) są na tapecie i którym (niesłusznie!) przypisuje się wszystkie winy i zasługi za jakość prowadzonej polityki i wdrażanych reform. Starałem się nieco odsłonić kurtynę i pokazać, że w przypadku samych tylko ministerstw za każdym z tych frontmanów kryje się od 10 do ponad 40 departamentów, a więc całkiem pokaźne grono dyrektorów i ich zastępców, naczelników wydziałów i wszystkich merytorycznych pracowników, którzy wspólnie pracują nad zarządzaniem państwem na każdym, mniej lub bardziej ważnym odcinku jego działalności.

Starałem się pokazać, jak ważne zadania są realizowane przez urzędników w ministerstwach i urzędach centralnych. Opisywałem to na przykładach, które, mam przynajmniej taką nadzieję, pozwoliły lepiej zrozumieć jak bardzo interesująca może być praca w urzędach administracji rządowej. Mówiłem o moich kolegach i koleżankach, których poznałem w Krajowej Szkole Administracji Publicznej oraz przez kolejne 10 lat mojej pracy w służbie cywilnej, którzy czasami wbrew obiektywnie trudnym okolicznościom (także płacowym) swoją codzienną pracą sprawiają, że to wszystko ciągle jakość działa.

Bardzo się cieszę, że mogłem spotkać się z tą grupą studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pytania jakie zadawali świadczą o tym, że na poważnie myślą o swojej przyszłości w administracji publicznej. Korpus służby cywilnej się starzeje. Jeśli zależy nam na tym, aby zadań państwa nie realizowały wyłącznie osoby dojrzałe i starsze, musimy nauczyć się tworzyć narrację, opowiadać o naszej pracy poprzez ciekawe historie. Firmy handlowe i produkcyjne, korporacje outsourcingowe czy wszelkiej maści kancelarie prawnicze nie mają z nami żadnych szans, jeśli idzie o sens realizowanych zadań. Skoro więc (póki co) nie możemy konkurować z nimi wysokością oferowanych wynagrodzeń, starajmy się łowić talenty tłumacząc, że – wbrew stereotypom – praca w urzędzie może być najlepszą decyzją.

Leave a comment