W Preambule Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zapisano:
pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność (…) ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej.
Zgodnie z art. 153 ust. 1 tejże Konstytucji:
W celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej.
Zgodnie z definicją słownikową przez sprawność należy z kolei rozumieć sprawną organizacje jakichś działań, czynności. Natomiast sprawny to właściwie urządzony, zorganizowany.
Bez właściwej organizacji służby cywilnej nie zapewnimy sprawnie działających instytucji publicznych. Instytucje publiczne to nie tyko budynki, sprzęt czy pieczątki, ale przede wszystkim – ludzie. Ludzie, którzy powinni posiadać odpowiednie kompetencje do zajmowanych stanowisk. To ludzie, którzy za swoją pracę powinni być odpowiednio wynagradzani i powinni mieć zagwarantowaną możliwość rozwoju zawodowego i awansu. Tak powinno być, ale rzeczywistość czasami bywa daleka od ideału. W konsekwencji, aby zmienić niedoskonałą rzeczywistość, należy zmienić przepisy regulujące organizację służby cywilnej.
Z informacji prasowych wynika, że planowane są zmiany regulacji prawnych dotyczących działania służby cywilnej. Nasuwa się jednak pytanie czy wprowadzenie zmian ustawowych w zakresie organizacji służby cywilnej zmieni jej ducha? Ducha, który wyraża się w stwierdzeniu „Bo zawsze tak robiliśmy, bo zawsze tak było”? Myślę, że to zdanie nie jest obce większości urzędnikom.
Niezależnie od wieku i stanowiska wśród niektórych urzędników panuje przekonanie, że jeżeli coś robiło się w określony sposób, to nie można już tego zmienić. Poza tym wielu uważa, że jeżeli coś działało, to po co to zmieniać? Wiele osób z reguły nie zadaje sobie pytania, dlaczego coś jest robione w określony sposób, a tym bardziej czy można to coś zrobić lepiej. Nowe rozwiązania w urzędach nie przez wszystkich są witane z entuzjazmem. Nawet jeżeli nowo wprowadzone rozwiązanie już od dawna dobrze działa w innych instytucjach. Wbrew twierdzeniom „urzędowego betonu” to, co było zawsze, nie zawsze musi być rozwiązaniem najlepszym. To, co miałoby być niezmienne można, a czasami nawet trzeba zmienić.
Wprowadzanie nawet niewielkich zmian nie zawsze przebiega bez oporu. Kiedyś mój przełożony w odpowiedzi na stwierdzenie koleżanki, że jej pomagam w pracy odparł: „No tak, ale Pani Małgosia to by chciała wszystko zmieniać”. Koleżanka ze względu na ton wypowiedzi, chyba słusznie, odebrała jego komentarz jako krytykę mojego podejścia dla wprowadzania zmian. Moja ścieżka zawodowa stanowi potwierdzenie, że nie boję się zmian. Jednak, wbrew ocenie byłego szefa, nie chcę zmieniać wszystkiego, ale tylko to, co dzięki wprowadzonym zmianom mogłoby działać lepiej. Rozumiem, że ludzie z natury odczuwają obawy przed nieznanym. Zwłaszcza, że to co nowe, wymaga poznania, a tym samym czasu, a w natłoku obowiązków czas to towar deficytowy. Lęk przed wysiłkiem, jakiego wymaga zmiana wyolbrzymia trudności związane z jej wprowadzeniem. Często same obawy przysłaniają nawet prawdopodobne korzyści wynikające z możliwej zmiany.
Gdy odchodziłam z pracy mój „krytyczny”, były już przełożony nie szczędził mi komplementów i nie skrywał żalu, że odchodzę. Tym samym mogę chyba stwierdzić, że ostatecznie mój entuzjazm dla „robienia czegoś inaczej niż jak zawsze” został doceniony. Wprowadzanie zmian w administracji nie zawsze bywa proste, ale jest możliwe. Czasami się udaje i dlatego warto próbować. W końcu wystarczy zrobić jeden krok naprzód, aby poczuć, że nie stoi się w miejscu.
Mam nadzieję, że proponowane zmiany w organizacji służby cywilnej nie zostaną stłamszone przez jej ducha. Duch ten przejawia się w każdym aspekcie działania urzędu. Mam tu na myśli takie kwestie jak: organizacja pracy, polityka kadrowa lub szkoleniowa.
Państwo Polskie (my – obywatele, my – urzędnicy) zasługuje, aby słowa z preambuły Konstytucji stały się naszą rzeczywistością. Wprowadzenie zmian w organizacji służby cywilnej to dopiero pierwszy krok, aby to co było, nie determinowało naszej teraźniejszości i przyszłości.