SOFTWARE? DŁUGIE TRWANIE? SŁUŻBA CYWILNA!

Wojciech Kaczor By Wojciech Kaczor
5 Min Read

Trójmorze, Centralny Port Komunikacyjny, wielka geopolityka, międzynarodowe sojusze, elektrownie atomowe, Armia Nowego Wzoru. Takie niebagatelne tematy zdominowały jeden z ostatnich odcinków programu Piotra Zychowicza na jego autorskim kanale na YouTube – Historia Realna. W odcinku tym gospodarz zaprosił widzów i Jacka Bartosiaka do mojego Krakowa i tam, z pięknym Wawelem w tle, pytał go o wielkie cele dla Polski. Zachęcam do obejrzenia tego wywiadu.

Na prawdę, dobrze się to ogląda, wszak zawsze miło posłuchać o stojących przed nami możliwościach, które, jak dobrze pójdzie, mogą się urzeczywistnić jeszcze za naszego życia. Wśród wszystkich tych wątków, które ja, prosty urzędnik, słucham jak ciekawego i rozbudzającego wyobraźnię słuchowiska, pojawił się jednak jeden, który z oczywistych względów szczególnie mnie zainteresował. Co istotne, jest to wątek praktycznie nieobecny w tego typu dyskusjach, a bez którego snucie wielkich planów rozwojowych wydaje mi się zawsze pustą gadaniną.

„Software”. „Długie trwanie instytucji”. „Silnik państwa”. „Wykon”. Jacek Bartosiak rzuca u stóp Wawelu kolejnymi hasłami, którymi chce nazwać to, co już od dawna ma swoją nazwę. Nie wiem, czy jej nie zna, czy celowo unika „nudnego”, biurokratycznego nazewnictwa, w każdym razie w tym miejscu chętnie pomogę.

Uwaga! Prawidłowa nazwa to: SŁUŻBA CYWILNA!

To ona w dużej mierze przesądza o teraźniejszości oraz przyszłości niepodległej Polski, o powodzeniu we wdrażaniu kolejnych małych, średnich i wielkich przedsięwzięć. Służba cywilna została ustanowiona na mocy Konstytucji RP w urzędach administracji rządowej w celu zapewnienia (1) zawodowego, (2) rzetelnego, (3) bezstronnego i (4) politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa. Są to po prostu urzędnicy zapewniający obsługę każdego kolejnego rządu, począwszy od szczebla centralnego (w ministerstwach i urzędach centralnych), przez szczebel wojewódzki (np. w urzędach wojewódzkich), aż po powiatowy (w różnego rodzaju inspekcjach).

Jacek Bartosiak mówi, że „największym problemem w państwie polskim jest zły paradygmat funkcjonowania operacyjnego polskiej polityki i służby publicznej”. Problemem ma być wg niego prymat walk frakcyjnych „na górze” nad aspektami merytorycznymi. Czyli de facto wskazuje na przerost czynnika politycznego (partyjnego) nad instytucjonalnym w polskim życiu publicznym. Na nieufność jaką decydenci darzą „nie-swoich”: ludzi spoza swojej frakcji, spoza swojej partii politycznej czy swojego kręgu towarzyskiego. W tej grupie „nie-swoich”, niestety, z samej definicji znajdują się również członkowie korpusu służby cywilnej, którzy mogą być odbierani jako „podejrzani” właśnie z racji swojego „długiego trwania” w tej czy innej instytucji publicznej. W wielu gabinetach pojawia się pytanie: „Czy ci ludzie mogą być lojalni i profesjonalni, jeśli pojawili się w urzędzie jeszcze za czasów Leszka Millera?”. Sam znam wiele osób, które pamiętają wielu premierów i ministrów wstecz, ale nie przeszkadza im to w świetnym wywiązywaniu się z zadań wynikających z polityki aktualnego rządu. Warto zadbać o to, aby ludzie nie mylili długotrwałych (w pozytywnym sensie) urzędników z kadencyjnymi politykami.

W dalszej części rozmowy Jacek Bartosiak idzie w bardzo dobrym kierunku, sugerując, że kluczem do wyjścia z tej sytuacji może być jakaś „wielka zmiana kulturowa w funkcjonowaniu życia publicznego”. Znowu spieszę z pomocą: tak, zmiana ta jest jak najbardziej możliwa. Jest możliwa wtedy, gdy przywrócimy służbie cywilnej należne jej miejsce w rozważaniach o stanie państwa, a następnie w działaniach na rzecz jego wzmacniania. Gdy tematem debaty publicznej stanie się poziom wynagrodzeń na stanowiskach eksperckich w ministerstwach (np. czy 6.100 zł wynagrodzenia zasadniczego dla głównego specjalisty ds. rozwoju obszaru praw podstawowych i demokratyzacji w KPRM to dużo czy mało). Gdy jakość i procedury rządowego procesu legislacyjnego staną się przedmiotem zainteresowania nie tylko tych, którzy dziś pieczołowicie liczą kolejne rekordy stron ustaw i rozporządzeń (patrz: Barometr stabilności otoczenia prawnego w Polsce firmy Grant Thornton). Gdy kwestia kultury organizacyjnej panującej w urzędach administracji rządowej przestanie być problemem wyłącznie samych urzędników, a stanie się problemem ważnym dla wszystkich, którzy oczekują dobrze zarządzanych instytucji, w których decyduje się o teraźniejszości i przyszłości tak istotnych zagadnień, jak: rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej, system publicznej ochrony zdrowia, polityka zagraniczna i obronna itd.

Marzenia o potędze są jak najbardziej uzasadnione. W tak niespokojnych czasach, w tak niebezpiecznie bliskim sąsiedztwie Rosji należy marzyć, ale też konsekwentnie działać, aby każdy kolejny miesiąc, każdy kolejny rok umacniał naszą niepodległość i oddalał zagrożenie kolejnej wojny, kolejnego zniewolenia. Aby tak było potrzeba mądrości demokratycznie wybranych przywódców, ale też efektywności instytucji im podlegających. Żaden prezydent, premier czy minister nie da rady bez profesjonalnego, lojalnego, ale też ślepego na polityczne barwy urzędniczego zaplecza.

Leave a comment