Czy konferencje, nawet te najciekawsze, mają moc, aby zmieniać rzeczywistość? Nie. Ale mogą, szczególnie te najciekawsze, pomóc konkretnym jednostkom w „przemianie umysłu”, po której już tylko krok od konkretnego działania. Mogą inspirować, mogą drażnić, mogą zasiać ziarno, które wyrośnie w odpowiednim czasie. Miejmy więc nadzieję, że zarówno ci, którzy 16 października zgromadzili się w KPRM, jak i ci, którzy relację z konferencji podsumowującej ankietę „Moja i Twoja, czyli nasza służba cywilna” obejrzeli na kanale YouTube, wyniosą z niej dość inspiracji, aby zmieniać służbę cywilną – punktowo lub systemowo.
Nagranie z konferencji dostępne jest w serwisie YouTube – zachęcam do wysłuchania w całości!
Vox populi
Nie byłoby środowej konferencji, gdyby 23 300 członków korpusu służby cywilnej nie zdecydowało się wypełnić ankiety opracowanej przez Departament Służby Cywilnej pod kierownictwem Szefa Służby Cywilnej – Anity Piątkowskiej-Noskowskiej. Pytania dotyczyły m.in. tego, jak oceniana jest praca w służbie cywilnej, co członkowie korpusu cenią w służbie cywilnej, co chcieliby zmienić w jej funkcjonowaniu.
Jakie odpowiadali rządowi urzędnicy? Z wynikami ankiety można się zapoznać tutaj (kliknięcie linku powoduje pobranie dokumentu pdf, z którego pochodzą poniższe grafiki).
Większość ankietowanych jest zadowolona z pracy w korpusie (w sześciostopniowej skali średnia odpowiedzi to 4,36).

Na pytanie „Czy poleciłbyś pracę w służbie cywilnej rodzinie lub znajomym?” znowu większość odpowiedziała „Tak” (średnia – 4,14).

Ciekawe odpowiedzi pojawiły się na pytanie „Za co cenisz pracę w służbie cywilnej?”. Zdecydowana większość respondentów na pierwszym miejscu stawia stabilność zatrudnienia, a następnie: równowagę między życiem zawodowym a prywatnym (35%), poczucie służby państwu, obywatelom i obywatelkom (30%) oraz ruchomy czas pracy (27%). Za co najmniej ceniona jest praca w korpusie? Za sprawną organizację pracy (tylko 3% uczestników ankiety uznało ją za walor w swojej pracy) i za skuteczną komunikację (dramatycznie niski 1%). Znamienne, prawda?

Atrakcyjność służby cywilnej jako miejsca pracy
Po tym jak Mateusz Pawelec, Naczelnik Wydziału Komunikacji i Organizacji w DSC, zaprezentował pierwszą część wyników ankiety, na scenę zaproszony został pierwszy zestaw panelistów. Nie chcę w tym miejscu streszczać wypowiedzi całej czwórki (ponownie zachęcam do odsłuchania nagrania), ale wspomnę tylko te głosy (opinie), które szczególnie mocno zapadły mi w pamięć.
- Stopa zwrotu ankiet – ankiety wypełniło ok. 20% członków korpusu. To dużo (bo nigdy wcześniej rządowi urzędnicy nie wypowiedzieli się na temat tego, jak sami oceniają swoje miejsce pracy i korpus w ogóle), ale też mało (blisko 100 tysięcy pozostałych członków korpusu albo nie znalazło chwili, albo po prostu nie chciało się wypowiedzieć – w dyskusji wybrzmiało, że tej „milczącej większości” nie można zignorować).
- Odczarowanie Pokolenia Z (urzędników poniżej 30 roku życia) – to wcale nie jest tak, że młodzi w administracji nie cenią sobie stabilności zatrudnienia, a ich główną motywacją jest (być może naiwny) idealizm. Ankieta pokazała, że także w tym gronie stabilizacja zawodowa jest najważniejszą wartością. Biorąc pod uwagę konsekwentne starzenie się korpusu warto więc skupić się na tym co i jak promować, aby dotrzeć do młodych ludzi; co robić, aby skutecznie ich zachęcić do pracy w korpusie, a potem (co być może okazać się najtrudniejsze) – zatrzymać ich w nim na dłużej. Michał Tarnowski z Akademii Wiedzy Obywatelskiej celnie wskazał na szansę, jaka pojawia się na horyzoncie w postaci planowanego przedmiotu Edukacja obywatelska.
Dział 5. Polska − władza, świat polityki i sfera publiczna: uczeń opisuje zadania Rady Ministrów oraz rolę służby cywilnej, analizuje bieżące działania wybranego resortu i formułuje opinię w ich sprawie i poddaje ją dyskusji.
- Poszukiwanie czegoś ponad „urzędniczy standard” – czym innym wyróżnić się od sektora przedsiębiorstw i organizacji pozarządowych? Stabilność zatrudnienia, work-life balance i regularnie wypłacana pensja to nie wystarczy. Jak komunikować sens pracy dla dobra wspólnego? „Służba cywilna to coś więcej”.
Oczekiwania wobec służby cywilnej
W drugiej część konferencji, już po prezentacji postulatów zgłaszanych w ankiecie przez członków korpusu, odbyła się druga dyskusja panelowa, w której sam miałem przyjemność uczestniczyć. O czym rozmawialiśmy? O wielu ważnych kwestiach, ale wspomnę w tym miejscu tylko (znowu) o stabilności zatrudnienia i o tym, jak można rozumieć słowo „służba”. Paneliści w różny sposób odnosili się do „służebnego” charakteru naszej pracy. Czy praca dla rządu, dla dobra wspólnego jest wartością sama w sobie i powinna zapewniać komfort braku wyraźnego powiązania wyników pracy (takich namacalnych, wymiernych) z długofalowym rozwojem kariery w urzędzie? Innymi słowy, czy dobre jest to, że zatrudniając się do pracy w służbie cywilnej stosunkowo trudno jest być z niej wyrzuconym (nawet jeśli są ku temu merytoryczne przesłanki)?
Pojawił się też interesujący wątek czasami wykoślawionego rozumienia naszej służby, jako zawodowej pracy w interesie publicznym. Co zrobić, aby nie być narażonym na szantaż emocjonalny, że skoro pracujemy dla dobra wspólnego, nie powinniśmy poświęcać się także na innych polach (rodzina, zainteresowania)?
Co dalej?
Szefowa służby cywilnej, zamykając konferencję, powiedziała, że sama ankieta, ale także dyskusja na jej temat, bardzo ją zainspirowały. To dobrze. Cieszy, że potężna praca, jaka została wykonana w podlegającym jej departamencie zakończyła się wstępnym sukcesem.

Co powinno się wydarzyć, aby sukces był pełny? Co zrobić, aby korpus służby cywilnej był miejscem pracy dla najlepszych i żeby najlepiej, jak to tylko możliwe wykonywał zadania państwa? Moim zdaniem – i powtórzę tu to, co mówiłem w trakcie konferencji – kluczowa jest praca nad rozpoznawalnością marki „służba cywilna”. Wszystkie reformy, wszystkie nowelizacje mogą bowiem pójść na marne, jeśli ta wątła, póki co, roślinka nie nabierze dość siły, aby rosnąć. Użyźnianie gleby, w której wzrasta (wegetuje?) powinno być podstawowym zadaniem, dla tych, którzy znaczenie służby cywilnej rozumieją i którzy chcieliby, aby przyszłe zmiany na lepsze były zmianami trwałymi.
Zachęcajmy młodych, ale zawsze doceniając tych, którzy w korpusie są już od kilku dekad. Mówmy o wartościach, ale niech to nie będzie pusta gadanina, ale faktycznie spiritus movens naszej codziennej pracy. Działajmy, ale nie wyspowo (resortowo), a systemowo, rozumiejąc, że państwo ma wielki potencjał tylko wtedy, gdy działa jako większy, dobrze naoliwiony (skoordynowany) mechanizm. Konferencja w KPRM była dobrą okazją do tego, aby jeszcze raz przypomnieć sobie z jak wielkim, jak bardzo nieodkrytym jeszcze potencjałem mamy do czynienia, gdy mówimy o służbie cywilnej. Oby więc zasiane w środę ziarno nie padło na ziemię skalistą i oby nie obumarło zbyt szybko.