Save the date – 05.07.2025 r. Jak co roku, tak i w tym Krajowa Szkoła Administracji Publicznej zorganizuje egzamin na urzędnika mianowanego. Tym razem zrobi to jednak w aż trzech, a nie w jednej lokalizacji.
Organizacja egzaminu dodatkowo w Krakowie i w Poznaniu to o tyle istotna zmiana, że pozwala pracownikom służby cywilnej ubiegać się o wyższy status zawodowy bliżej ich miejsca zamieszkania. Nie oszukujmy się, postępowania kwalifikacyjne zawsze było dużym wyzwaniem nie tylko merytorycznym, ale także logistycznym. Przez kilka już dekad tysiące urzędników rządowych z całej Polski „pielgrzymowały” do stolicy, aby spędzić kilka godzin w wielkiej hali i udowodnić swój ponadprzeciętny poziom wiedzy i umiejętności. Teraz będą mogli to robić bliżej miejsca zamieszkania. Miejmy nadzieję, że dla wielu osób będzie to ważnym argumentem za podjęciem wyzwania.
To jednak nie wszystkie zmiany, jakie przegotowane zostały na ten rok. Jak informuje KSAP:
– Zmieni się sposób formułowania pytań w sprawdzianie wiedzy. Pytania będą w większym stopniu sprawdzały, czy kandydaci rozumieją ogólne zasady i mechanizmy wynikające z przepisów prawa, a nie czy pamiętają dosłownie brzmienie przepisów.
– Osoby zainteresowane postępowaniem kwalifikacyjnym otrzymają informację jakiego narzędzia KSAP używa do sprawdzianu umiejętności, aby łatwiej można było zrozumieć, po co się je stosuje.
– Nowe przykłady zadań do sprawdzianu umiejętności i wiedzy będą dostępne w nowoczesnej i atrakcyjnej formie.
Więcej informacji na temat tegorocznego postępowania kwalifikacyjnego znaleźć można na stronie internetowej Krajowej Szkoły. Z tych najważniejszych wspomnę tylko to, że zgłoszenia przyjmowane są do 31 maja.
Czy zmiany zaproponowane przez KSAP uczynią mianowanie bardziej atrakcyjną ścieżką rozwoju zawodowego dla ponad 100 tysięcy niemianowanych jeszcze członków korpusu? Mogą, wszak tak prozaiczna kwestia, jak konieczność dojazdu do odległej Warszawy mogła w przeszłości zniechęcić do podjęcia tego wysiłku zupełnie niemałe grono bardzo zdolnych urzędników. Czy zmiany te radykalnie odwrócą niekorzystny i długoletni trend „gnuśnienia” naszego korpusu (przejawiający się przykładowo w małej liczbie kandydatów na jedno wolne miejsce w korpusie lub w niewielkim odsetku urzędników mianowanych w całym korpusie)? Tu już nie byłbym aż takim optymistą. Nasze problemy ze służbą cywilną, przejawiające się także w zakresie tego elitarnego statusu części osób do niej należących, są znacznie głębsze i wymagające znacznie poważniejszych reform.
Podsumowując, dobrze że szefowa służby cywilnej oraz nowa dyrekcja KSAP nie boją się zmian. Trzymajmy kciuki, aby w swoich reformach nie zadawalali się jednak „nisko zawieszonymi owocami”. Rola służby cywilnej jest zbyt ważna dla naszej przyszłości, aby unikać ryzyka także tych większych, bardziej systemowych zmian.
